niedziela, 7 kwietnia 2013

Cudak Kaczyński


Jarosław Kaczyński udał się w Polskę, aby oszukiwać rodaków. Idzie mu to całkiem skutecznie. Obskakuje zachodnią Polskę. Wczoraj był w Wielkopolsce, dzisiaj zaliczył Dolny Śląsk. Niewielkie miasteczka są terenem jego penetracji. Ciemny lud kupuje pisowskie dyrdymały.

W miejscowości Góra powiedział, że nie ma kryzysu. Kaczyński raczej kryzysu nie odczuwa, pensję poselską pobiera, doi z budżetu on i jego partyjni koledzy za wciskanie ludziom pisowskiego kitu.

Otóż poinformował, że ma plan stworzenia 2 mln miejsc pracy. Tego nawet nie można zaliczyć do cudu gospodarczego, to mógł powiedzieć tylko cudak Kaczyński.

Ma także pomysły, jak zreformować służbę zdrowia, naprawić finanse publicznego oraz zreformować system emerytalny. Ma pomysły, tylko nikt nie wie, jak one wyglądają. O tym nie mówi, bo gdyby eksperci dobrali się do jego populizmu, byłoby śmiechu co niemiara.

Cudak jeździ po kraju i opowiada o cudach. Te wizyty gospodarskie wśród własnego elektoratu mają swój cel. Jaki?

Kaczyński niewątpliwie coś przygotowuje. Gdyż w tej chwili nie mamy kampanii wyborczej. Może szykuje jakiś zamach stanu, a okazją ma być 3. rocznica katastrofy smoleńskiej.

Kurdupel jest groźny, jego niezrównoważenie i brak zahamowań moralnych mogą być spowodowane tym, że mu się spieszy. Wygląda coraz gorzej, jak własny dziad. Czas ucieka, może zechcieć sięgnąć po władzę metodami niedemokratycznymi, niekonstytucyjnymi.

Uwaga na tego cudaka!

piątek, 21 grudnia 2012

Czy Macierewicz wyruszy na Moskwę?



Monika Olejnik równo drze łacha z naszych "patriotów", co to w sprawie katastrofy smoleńskiej ruskim kulom się nie kłaniają. Radosław Sikorski poległ z Rosją, w rozmowie z Siergiejem Ławrowem, dyplomacja unijna też nie chce się zaangażować (Catherine Ashton odmówiła rozmowy z Rosją na ten popaprany temat).

Prof. Zdzisław Krasnodębski odroczył wyrok na Sikorskim do czasu, aż PiS dojdzie do władzy. A gdy Jarosław Kaczyński będzie sprawował rząd dusz nad Polakami, Antoni Macierewicz wraz z wojskami patriotycznymi uderzy na Rosją i odzyskają smoleński szmelc.

Wrak na terytorium Polski stanie za wysokim ogrodzeniem, na straży będzie stał Macierewicz wraz ze swoją komisją. Policmajster czmychnął z Rosji, gdy do katastrofy smoleńskiej doszło, a i teraz nie udał się na miejsce wypadku, bo - wiadomo - miałby miejsce zamach na jego czcigodną osobę.

Macierewicz nawet umyślił sobie kabaret debaty o katastrofie smoleńskiej. Wzywa na pojedynek 5 lutego członków komisji rządowej Jerzego Millera. Jak się nie stawiają, to zostaną odczytane główne punkty raportu Millera i "eksperci"Macierewicza (Binienda, Nowaczyk i inni) rozprawiają się z oficjalną wersją badającą przyczyny katastrofy.

Wydawałoby się, że paliwo smoleńskie się kończy. Jednak stara zasada obowiązuje, że głupota - w przeciwieństwie do mądrości - nie ma końca. Kabaret smoleński nigdy się nie skończy, dlatego, iż nikt poważnie nie traktuje katastrofy.

Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych zapowiada, iż odtworzona komisja Millera, da odpór bredniom Macierewicza. Ale to już za późno. Schizofrenia smoleńska się przyjęła, wielu na tę chorobę zapadło.

Smoleńsk pozostanie stałym punktem politycznego kabaretu, dopóki Macierewicz nie wyruszy na Moskwę i nie odzyska tupolewa. Musi się też zrewanżować Rosjanom za "zamach smoleński".

Tak plecie się nasza polityka.

niedziela, 4 listopada 2012

Kaczyński: Dzień Świra



Posypią się razy na Tomasza Lisa za okładkę nowego "Newsweeka". Jarosław Kaczyński jako świr, który miał swój dzień w ubiegły wtorek.

Prezes PiS uwierzył, że może sięgnąć po władzę i dostał świra. Wystarczyło trochę trotylu na tupolewie, o którym napisała "Rzeczpospolita", a już chciał podpalać Polskę.


Tak świry mają.


Wydaje mi się, że powinni być kwalifikowani do zupełnie innego zakładu zamkniętego, a nie do gmachu przy Wiejskiej.


Kaczyński powinien sobie codziennie z rana mówić pacierz pocieszenia: "Jestem pacjent, jestem pacjent". Ja nawet mogłabym zostać wesołą sanitariuszką.


Wesoło jednak z Kaczyńskim się nie zapowiada, jak zresztą zawsze z tego rodzaju świrami. W najnowszym "Newsweeku" przestrzega przed pacjentem Kaczyńskim pierwszy premier suwerennej Polski, Tadeusz Mazowiecki.


poniedziałek, 22 października 2012

Biskup się leczy





Zdarzenie w dziejach niecodzienne. Biskup Piotr Jarecki po pijaku zderzył się z latarnią. Tak grzmotnął w Warszawie toyotą, że rozeszło się po całym kraju.

Miał we krwi - bagatela! - "tylko" 3 promile. I nie było to wino mszalne.

Następnego dnia ze strachu hierarcha wydał oświadczenie. Przeprasza owieczki, prosi o łaskę papieża, a sam udaje się na kurację odwykową.

Pewnie do Anonimowych Alkoholików. Warto oglądać leczącego się biskupa i samemu zostać alkoholikiem, aby takie "coś" oglądać, jak spowiada się z picia wódki.

Bp Jarecki to i tak ewenement w Kościele. Szybko się przyznał i szybko podjął decyzję. A inni - szczególnie specjaliści od pedofilii.

Kler mógłby wreszcie też leczyć moralność, szczególnie taką przypadłość, jak kłamstwo. Co prawda przy użyciu kłamstwa nie następuje zderzenie z latarnią, ale owieczki zderzają się z krzywą moralnością.


środa, 26 września 2012

Niech Kaczyński odejdzie!



Jarosławowi Kaczyńskiemu jak zwykle odbija, gdy ma okazję wypowiedzieć się o Smoleńsku.

Przed Smoleńskiem też mu odbijało, więc prezesowi PiS zawsze odbija, gdy otworzy usta. Ciekawe, jaki w gębie ma kolczyk?

W każdym razie ten zakolczykowany quasi-polityk, a też quasi-człowiek, wypowiedział się o Smoleńsku, a to dlatego, że w grobie Anny Walentynowicz nie znaleziono Walentynowicz.

Pośrednio prezes PiS odpowiada za jej śmierć, jak za śmierć brata Lecha, który kompletnie nie orientował się w polityce, ale Jarosław nakazał mu lecieć do Katynia, więc ten nieudaczny prezydent za wszelką cenę nakazał lądowanie w Smoleńsku.

Jak to się skończyło, znamy aż nadto.

Teraz Kaczyński wypowiada się, że w dożywotniej hańbie mają odejść ci, którzy są winni za katastrofę, bo państwo polskie nie zdało egzamin.

Nie zdało faktycznie egzaminu państwo, bo nie przepędziło takiego psuja, jak Kaczyński, więc co powiedziawszy, niech Kaczyński odejdzie. Nawet bez hańby, bo w Polsce nikt normalny nie chce tego nieudacznika wspominać.

piątek, 31 sierpnia 2012

Zachcianki Kościoła



Niektórych biskupów powinno relegować się z Polski, zwłaszcza że mają, gdzie znaleźć przytulisko. Biskupów takich za obrażanie głowy państwa - prezydenta RP Bronisława Komorowskiego - winno się potraktować z całą surowością. Możenie tak surowo jak Bolesław Śmiały biskupa krakowskiego Stanisława, którego skazał na karę śmierci, ale równie uciążliwą.

Bp Wiesław Mering za słowa krytyki w stosunku do Komorowskiego, powinien zostać wydalony do Watykanu bez prawa powrotu do Polski.

Mering nazwał decyzję prezydencką "kpiną", a była to odpowiedź Kancelarii Prezydenta na list biskupa w sprawie TV Trwam, aby Komorowski wtrącił swoje trzy grosze i KRRiT przyznała koncesję na multipleks cyfrowy.

Biskup dostał odpowiedź, że prezydent nie wtrąca się w decyzje ciała konstytucyjnego, jakim jest KRRiT, "nie może wpływać na proces postępowania koncesyjnego".

Oburzyło to biskupa i na łamach organu o. Rydzyka "Nasz Dziennik" daje hierarcha upust swej krytyce i nieokiełznanej chciwości o. Rydzyka.

Za takie postępowanie wbrew prawu polskiemu i ubliżaniu głowy państwa bp Mering powinien zostać wydalony do Watykanu. Kościoła zachcianki nie są prawem polskim.

                                 Bolesław Śmiały skazał biskupa na śmierć

czwartek, 26 lipca 2012

USA: kraty dla kleru za pedofilię

USA są pierwszym krajem, w którym kler katolicki wędruje za kraty skazany wyrokiem normalnego sądu. Na razie są to tylko dwa przypadki, ale ruszyło się nareszcie w tak nadwrażliwej społecznie sprawie, jak pedofilia.


W USA skazany wcześniej został szeregowy kapłan, który dopuszczał się czynów niegodnych człowieka, obecnie zostaje posłany do celi hierarcha. Pierwszy to przypadek.


Sąd Jankesów skazał hierarchę za krycie pedofila. W tym wypadku mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją. Hierarcha, a jest nim prałat - odpowiednik biskupa - starał się wewnątrz Kościoła zaradzić temu brudowi moralnemu. Informował zwierzchnika, arcybiskupa Filadelfii, o przypadkach pedofilii (w tym o dopuszczaniu się aktów pedofilii owego szeregowego kapłana), ale kardynał przerzucał pedofila z parafii do parafii.


Sąd uzasadniając swój wyrok - kazamaty bez zawiasów - zwrócił uwagę prałatowi, że arcybiskup, owszem,  został powiadomiony, ale odpowiednio nie reagował, istnieje coś takiego, jak organa cywilne, świeckie, do nich należy złożyć doniesienie o karygodnym przestępstwie.


Arcybiskup Filadelfii - w randze kardynała - też pewnie dostałby odsiadkę. Szczęście do niego się uśmiechnęło, że znajduje się na łonie Abrahama.


Ta fala rozliczania kleru z pedofilii szybko dotrze do innych krajów, w tym do Polski. U nas kler i hierarchowie będą mieli całkiem dobry wynik w odsetkach: zaliczył kraty za pedofilię. Czy ich też Donald Tusk będzie chciał kastrować chemicznie, jak zapowiadał? Kastrować celibat - toż to oksymoron.